Początek naszego tekstu brzmi prawie jak wyrwany z bajki: …żył pewien kapłan…
To jednak nie bajka, a konkretna historia, mająca miejsce w konkretnym czasie, mianowicie pod panowaniem króla Heroda. Łukasz opisuje historię Zachariasza i Elżbiety, nie posiadających potomstwa, których podeszły wiek raczej nie daje nadziei na dzieci. Czytamy, że Zachariasz pochodził z domu Abiasza a jego żona z rodu Aaronego. Można się zastanawiać po co nam te informacje, ale oznaczają one, ze mimo ciężkich czasów, służba w świątyni jeszcze działa tak jak powinna, z podziałem kapłanów według Dawida (por. 1 Kronik 24,1-19), oraz to, że jeszcze można wskazać ród Aarona. Oznacza to, że kult był jeszcze czysty, w Izraelu żyli ludzie, starający się służyć PANU tak jak On sam nakazał.
Pozostała reszta w Izraelu, która jest wierna. Zachariasz i Elżbieta zaliczali się to tejże pobożnej i wiernej reszty.
Dzień opisany przez Łukasza w Ewangelii był jeden z najbardziej szczęśliwych w życiu Zachariasza. Każdy kapłan musiał dwa razy w roku służyć tydzień w świątyni. Ale to, że został przez los wskazany na służbę przy ołtarzu kadzenia wewnątrz świątyni zdarzało się w życiu kapłana tylko raz. W momencie gdy Zachariasz służył wewnątrz świątyni objawił mu się anioł, nie widoczny dla nikogo oprócz niego.
Anioł objawiał mu się aby ogłosić dobrą nowinę - nadszedł czas, że Bóg odwiedzi swój lud. Nie ogłosił tego na ulicach Jerozolimy, ani nawet nie na dziedzińcu przed świątynią, gdzie zgromadziły się setki wiernych. Nie przyszedł do Sanhedrynu, do najwyższego kapłana, będących duchowymi autorytetami i liderami Izraela.
Anioł przekazuje dobra nowinę tylko jednemu kapłanowi, który jest w tym momencie akurat w świątyni.
Świątynia była świętym miejscem, bez wstępu dla zwykłych ludzi, grzeszników. Symbolizuje to ogromną przepaść, przez grzech istniejącą między człowiekiem a Bogiem.
Na dziedzińcu świątyni znajdował się ołtarz całopalny, gdzie ludzi otrzymywali przebaczenie grzechów. Nie mogli jednak wejść dalej do świętego miejsca, do Boga, jeszcze nie… Dopiero po ostatecznej ofierze Chrystusa na krzyżu było to możliwe. Wtedy Chrystus otworzył ostatecznie drogę do Boga.
W tekście znajdujemy dokładny opis, gdzie stał anioł: Po prawej stronie ołtarza (1,11). Dwa razy dzienne kapłan niósł kadzidło, symbolizujące modlitwę Izraela, do ołtarza. Właśnie tam stał anioł i oznajmił, że modlitwy Izraela zostały wysłuchane.
Nareszcie przyjdzie PAN i będzie ze swoim ludem.
Kiedyś dawno temu lud Izraela żył w niewoli w Egipcie, ale PAN Bóg wyzwolił ich i zaprowadził do obiecanej ziemi. Oni jednak szybko zapomnieli o tym i żyli swoim życiem, niejednokrotnie szukając sobie swoich bogów. Za panowania takich królów jak Dawid czy Salomon, Izrael był wielkim mocarstwem, ale po tym pozostało tylko wspomnienie.
Wrogowie najeżdżali ich , niszczyli, potem Izraelici zostali wygnani do Babilonu, skąd wrócili dopiero po 70 latach. Izrael ciągle błądził modląc się do fałszywych bogów, nie zważając na proroków nawołujących do nawrócenia. Pozostała jedynie reszta wiernych w Izraelu.
Czas opisany przez Ewangelistę, czas w którym żyli kapłan Zachariasz i jego żona Elżbieta to okres, w którym Izrael żyje ponownie w obiecanej ziemi, będącą wówczas częścią wielkiego Rzymskiego Mocarstwa. Po stracie niepodległości Izrael znalazł się pod panowaniem złośliwego króla Heroda.
Przez wieki lud Izraela zanosił swoje modlitwy do Boga. Przez wieki dymy kadzidła unosiły się do nieba. Nic jednak się nie działo. Sytuacja wygląda beznadziejnie, lud zaczynał wątpić w to że Bóg odpowie na ich modlitwy.
Podobnie beznadziejnie przedstawiała się sytuacja Zachariasza i Elżbiety, bezdzietnej pary. Dzieci byli niezwykle ważne w Izraelu. Gwarantowały one opiekę i oparcie w momencie kiedy rodzice się zestarzeli. Jeszcze ważniejszym dla Izraelity było to, aby jego rodzina, jego potomkowie byli w Izraelu w momencie przyjścia Mesjasza. Brak dzieci był często widziany jako kara Boża, jako wielki wstyd.
Anioł objawił się Zachariaszowi jako znak, że Bóg nie opuścił swego ludu, nie opuścił człowieka.
Przestraszonemu Zachariaszowi obwieścił anioł dobra nowinę: Elżbieta i Zachariasz będą mieli upragnione dziecko. To nie tylko radość dla szczęśliwych rodziców, ponieważ jak powiedział anioł: Wielu też będzie się cieszyć z jego narodzin (werset 14).
To bowiem nie zwykłe dziecko, ale prorok, wyznaczony przez PANA. Jego imię zostało również obwieszczone: Jan, co znaczy: „PAN jest łaskawy”. Imię to wskazywało Kim jest Bóg, Mesjasz przyjdzie, ponieważ Bóg jest łaskawy i pragnie zbawić swój lud.
Anioł cytuje proroka Malachiasza (werset 17). Są to ostatnie wersety Starego Testamentu, słowa z ust ostatniego proroka starotestamentowego. Po Malachiaszu zapanowało 400 lat ciszy, Izrael w tym okresie nie miał proroka.
Ten ostatni tekst ze Starego Testamentu jest tekstem pełnym nadziei. Jest to tekst mówiący o Mesjaszu - każdy Izraelita doskonale znał te słowa. Tekst mówi, jak wiele innych tekstów innych proroków, o sprawiedliwości i odnowieniu, odnowieniu relacji między ludźmi, odnowieniu społeczności świętych.
Przepaść między sprawiedliwymi a grzesznikami zostanie zlikwidowana przez nadejście proroka Jana, obiecanego Eliasza. W ten sposób Bóg przygotowuje swój lud na swe przyjście.
Lud, żyjący w grzechu, potrzebował zdecydowanego proroka, nawołującego do pokuty i nawrócenia, ale jednocześnie ogłaszającego łaskę PANA w ten sposób przygotowując drogę Mesjaszowi, Jezusowi Chrystusowi.
Odnowienie i wyzwolenie zaczyna się od nawrócenia, od powrotu do Boga. Tylko w ten sposób możemy być otwarci na przyjście PANA do nas, do naszych serc.
Pobożny Zachariasz nie mógł uwierzyć słowom anioła i poprosił o znak. Jako odpowiedź anioł przekazał mu, że nie będzie mówił dopóki dziecko się nie urodzi.
Objawiał mu także kim jest - anioł Gabriel. Był to ten sam, który kiedyś odwiedził Daniela objawiając mu, że po okresie nieszczęścia i kary nadejdzie Boża przyszłość (por. Daniel 8,15-16; 9,24-26).
Teraz przyszedł, aby ogłosić dobra nowinę. Czas nieszczęścia i kary skończył się, teraz nastąpi spełnienie obietnic Bożych, o których Daniel, Izajasz i inni prorocy wielokrotnie mówili. Bóg pokazuje, jakże łaskawy jest, wysyłając własnego Syna na ziemię, aby żył wśród nas, i aby wyzwolił nas od grzechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz