2011-11-23

Przypowieść o bogatym głupcu


Ewangelia wg Łukasza 12,13-21

13 Wtedy ktoś z tłumu odezwał się: nauczycielu, nakłoń mego brata, aby podzielił się ze mną spadkiem. 14 Lecz On odpowiedział: Człowieku, kto Mnie ustanowił sędzią lub rozjemcą miedzy wami?
15 I powiedział do nich: Uważajcie i wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, bo nawet jeśli ktoś opływa w bogactwo, życie jego nie od tego zależy.

16 Opowiedział im przypowieść: Pewnemu zamożnemu człowiekowi pole wydało obfity plon. 17 Rozważał więc: Co tu zrobić? Gdzie ja pomieszczę swoje zbiory? 18 W końcu powiedział: Tak uczynię: Zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i w nich zgromadzę całe moje zboże i dobra. 19 I powiem sobie: Masz wielkie bogactwa złożone na wiele lat, odpoczywaj, jedz, pij i wesel się. 20 Ale Bóg oznajmił mu: Głupcze, tej nocy zażądają od ciebie twojej duszy! Czyje więc będzie to, co zgromadziłeś?
21 Tak będzie z każdym, kto zgromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.

Kontekst
Temat bogactwa i sposób radzenia sobie z nim dość często występuje zarówno w Starym Testamencie, jak w innej literaturze tradycji żydowskiej (por. np. Syrach 31,5-11), jak też i w kulturze grecko-rzymskiej.

Całość Ewangelii wg. Łukasza 12,4-59 obraca się wokół tematów takich jak lęk, niepokój i poczucie bezpieczeństwa. Najpierw jest mowa o tym kogo należy się bać (w. 4-5), a potem, że nie należy się bać i martwić (w. 7).
W wersetach 13-14 Jezus mówi, że nie przyszedł po to aby dzielić, ale następnie w w. 51-53 Jezus wspomina, że spowoduje podział.

Podobnie jak w przypadku innych przypowieści, także tę należy rozpatrywać w kontekście.
W poprzednim fragmencie Jezus mówił o wytrwałości w prześladowaniu, kiedy nagle narracja zostaje przerywana przez pojawienie się osoby potrzebującej Jego pomocy. Wydaje się, że temat nie ma nic wspólnego z kontekstem.
Mianowicie, ktoś przychodzi do Jezusa z konkretnym, prawnym problemem. Nauczyciele byli specjalistami w dziedzinie Prawa i często byli proszeni, aby sądzić w konkretnych sprawach. Jezus jednak inaczej widzi swoją misję.
Wspomniana prośba nie dotyczyła pośredniczenia Jezusa miedzy dwoma braćmi. Ten, który prosił, był przekonany, że ma prawo do części spadku i chciał, aby Jezus wykonał jego życzenie; chciał użyć Jezusa do własnych celów.
Problem jest następujący: ojciec umiera i zostawia wszystko swoim synom jako całość. Synowie powinni albo wspólnie gospodarować, albo podzielić gospodarstwo. Rabini twierdzili, że jeśli jedna ze stron domaga się podziału majątku, powinno tak się stać. Rzymskie prawo wymagało zgody obu stron. Prawo Mojżeszowe nie opisuje wszystkich możliwości (Ks. Liczb 27,1-11; Ks. Powt. Prawa 21,16-17), dlatego nauczyciele Prawa sądzili w konkretnych przypadkach.

Człowiek ten pragnął, aby Jezus potwierdził jego prawa do spadku i przyznał mu rację. Odpowiedź Jezusa była natomiast inna niż spodziewana.

W greckim tekście znajdujemy bardzo rzadki wyraz, który występuje w Nowym Testamencie tylko w tym miejscu: meristés, co oznacza „ten który dzieli”. Występuje tu pewna gra słów. Wyraz ten jest bardzo podobny do innego wyrazu: mesités, co oznacza, „ten który jednoczy”.
Jezus nie chce sądzić, nie chce dzielić, lecz pragnie pojednać, jednoczyć.

Analiza przypowieści
Po tym Jezus opowiada przypowieść.
Cała przypowieść umieszczona jest w kadrze stworzonym przez dwa powiedzenia z tradycji mądrości (w. 15 i 21).
Uważajcie i wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, bo nawet jeżeli ktoś opływa w bogactwo, życie jego nie od tego zależy (werset 15).
Zawiera to ostrzeżenie: do życia potrzebne są materialne rzeczy, ale nie oznacza tego, że im więcej posiadasz, tym lepiej żyjesz.
Ta wypowiedź, ostrzegająca przed chciwością, daje klucz do zrozumienia przypowieści. Bogaty rolnik z przypowieści jest ilustracją chciwości, której należy się wystrzegać.

Nie jest określone w jaki sposób bohater rozważanej przypowieści stał się bogaty, nie znajdujemy też krytyki jego bogactwa.
Bogaci i bogactwo w Ewangelii wg Łukasza, zwracającego szczególną uwagę na biednych i pomoc biednym, ma zazwyczaj skojarzenia i znaczenie negatywne (por. Ew. Łukasza 1,52-52; 6,24). 
Temat bogactwa i rozkoszowania się bogactwem jest powszechnie znany i nie jest nowością. Por. np. Psalm 49, Ks. Koheleta 2,1-11; Ks. Hioba 31,24-28. Temat ten znajdujemy także w Księdze Mądrości Syracha (11,18-19), która nie jest częścią Biblii, ale dla Żydów I wieku n.e. stanowiła ważne źródło wiedzy i mądrości życiowej. Temat ten był także podstawą rozważań w literaturze i filozofii greckiej i rzymskiej.

W przypowieści bogaty otrzymuje jeszcze więcej bogactwa, na które nie musiał dodatkowo pracować - bogactwo w postaci niespodziewanie obfitego plonu.
Kwestią nie jest, czy dobrym jest otrzymanie takiego bogactwa (jest to widocznie dar od Boga), lecz pytaniem jest, co z tym zrobi?

Przez jakiś czas człowiek ten zastanawia się co robić. Nie znajdujemy w tekście ani słowa na temat wdzięczności, lecz tylko troskę o to, gdzie należy umieścić ‘swoje’ zbiory.
W całej przypowieści wraca podkreślenie tego, że człowiek ów widzi wszystko jako własne: moje zbiory, moje spichlerze, moje zboże i dobra. Pragnie zatrzymać wszystko tylko dla siebie.

Człowiek zastanawia się co zrobić, rozważa problem nie z innymi, lecz sam ze sobą (w. 19). W Ewangelii Łukasza mówienie do samego siebie w sensie zastanawiania się ma również negatywne skojarzenia (por. Ew. Łukasza 5,21-22; 6,8; 9,46-47).
Na Bliskim Wschodzie żyje się o wiele bardziej wspólnotowo niż w zindywidualizowanej Europie, tam nigdy nie rozważa się tak ważnych decyzji w pojedynkę. Normalnym procederem jest, jeżeli ktoś myśli o zbudowaniu większych spichlerzy, że rozmawia długo o tym z innymi. W owych czasach miejscem podobnych dyskusji była brama miejska.
Człowiek z przypowieści jednak nie rozmawiał o swoim problemie z innymi, lecz dyskutował ze sobą (jak grecki tekst dosłownie mówi w wersecie 17). Jest to subtelne zwrócenie uwagi na to, że człowiek ten nie chciał dzielić się z innymi i był być może samotny, odcięty od społeczeństwa.

Teraz chce się weselić. Po grecku znowu gra słów: eufrainō oznacza rozkoszować się we wszystkich aspektach dobrym życiem. Jest to wyraz rzadki, w brzmieniu bardzo podobny do wyrazu euforiō, co oznacza owocować w wielości (w wersecie 16 tłumaczony wydać obfity plon).

W następnym wersecie (20) Bóg przemawia do niego nazywając go głupcem. Grecki tekst używa tu wyrazu afron, który w Septuagincie (żydowskie greckie tłumaczenie Starego Testamentu, popularne w I w. n.e.) zawsze oznacza kogoś buntującego się przeciw Bogu lub nie liczącego się w ogóle z Bogiem. Jest to w języku greckim nowotestamentowym najmocniejszy wyraz określający głupiego.
Bogaty myśląc, że materialna obfitość (w. 16: euforeō) przyniesie mu dobre życie (w. 19: eufrianō = weselić się) jest w rzeczywistości głupcem (w. 20: afrōn).   

Wyraz tłumaczony jako zażądają (w. 20, Grecki: apaiteō) jest wyrazem oznaczającym zwykle proszenie o coś z powrotem, wymaganie spłacenia pożyczki. Jego dusza była pożyczona, a właściciel, którym jest Bóg, zażąda teraz swojej własności z powrotem.
On dostał niespodziewanie wielkie bogactwo i myślał, że to jego własność, ale się pomylił; wszystko co ma, otrzymał od Boga, nawet jego dusza nie należy do niego.
Bóg nazywa go głupcem. Nie znajdujemy w tekście żadnego oskarżenia, ani nawet pytania, dlaczego egoistycznie chce zatrzymać wszystko dla siebie, dlaczego nie przeznacza część swoich dóbr na pomoc biednym. Bóg mówi do niego: spójrz na siebie szczerze: wszystko zgromadziłeś, ale co posiadasz naprawdę? (Por. Psalm 49,11).
Tu kończy się przypowieść. Nie słyszymy odpowiedzi głupca, nie znamy jego dalszej historii.

Na zakończenie znajdujemy drugą wypowiedź z tradycji mądrości (w. 21). Sprawia ona pewną trudność w tłumaczeniu. Dosłownie brzmiałoby to następująco:
   Tak będzie z każdym, kto gromadzi skarby dla siebie,
   A nie gromadzi bogactwa dla Boga.
Grecki używa dwukrotnie czasownika strony czynnej, co w większości tłumaczeń nie jest widoczne. 
Głupiec więc pracuje i inwestuje swój czas i energię w gromadzenie bogactw materialnych dla siebie, zamiast poświęcać swoją energię i pracę w służbę Bogu (czyli ofiarowanie Bogu).
W obu przypadkach chodzi o aktywną czynność człowieka. Życie i gromadzenie tylko dla siebie, albo życiem i gromadzeniem dla Boga, w jednym i w drugim przypadku jest to coś aktywnego. (Por. Ew. Łukasza 12,33-34.)

Na początku (w. 15) dostrzegamy ogólną zasadę: życie nie zależy od bogactwa.
Na końcu (w. 21) znajdujemy drugą ogólną zasadę: bogactwa należy używać, jako darów od Boga. Dary otrzymane od Boga należy Mu zwrócić.

Zastosowanie
Przypowieść zadaje pytanie o znaczenie życia. Jest komentarzem do twierdzenia, że jakość życia nie zależy od bogactwa (w. 15).

Wprawdzie sama przypowieść nie wspomina o trosce dla biednych, ale z całości Ewangelii Łukasza wiemy, że bogaci mają odpowiedzialność za biednych, co oznacza również konkretną troskę i pomoc materialną (por. np. Ew. Łukasza 11,41; 12,33; 16,9).
Przypowieść nie mówi bezpośrednio o pomocy biednym w sposób materialny, ale każdy Żyd wiedział, że być bogatym przed Bogiem oznaczało troszczenie się w sposób konkretny o biednych. Bogaty w przypowieści był chciwy, co jest dokładnym przeciwieństwem do pomagania biednym.

Przypowieść nie potępia samego bogactwa. Kwestią nie jest, czy bycie bogatym jest czymś dobrym czy złym, lecz jest to, co z tym czynimy oraz jakie miejsce zajmują rzeczy materialne w naszym życiu.

Żyjemy w społeczeństwie, które jest materialistyczne. Dla wielu – i dotyczy to także chrześcijan – jednym z najważniejszych celów w życiu jest to, aby ciągle więcej zarabiać, aby być w stanie kupić droższy samochód, droższe ubrania itd. Poza tym też, aby zapewnić sobie ubezpieczenie emerytalne, które przynosi największe zyski. Za tym kryje się myślenie, że im więcej posiadasz, tym lepsza jest jakość twojego życia i tym bardziej jesteś bezpieczny. Prawdziwe, pełne życie dla wielu oznacza posiadanie dóbr materialnych.
Dotyczy to także biedniejszych. Dla wielu biedniejszych bogactwo jest tak samo ważne jak dla zamożnych. Bogactwo jest może nieosiągalne dla nich, ale stanowi ideał do którego pragną dążyć.
Przypowieść bardzo wyraźnie przeciwstawia się obecnie popularnej mentalności. 

Obecny kryzys spowodowany jest przez ludzką chciwość. Banki i firmy mają na celu, aby mieć coraz większe zyski, nigdy nie jest dla nich wystarczająco dużo. Jest to skrajna forma chciwości, która w końcu niszczy pojedynczego człowieka ale i społeczeństwa. Tenże samą chciwość znajdujemy też u siebie. Być może posiadamy mniej i mamy mniejszy wpływ i możliwości, ale jest to ta sama chciwość, podobnie szkodliwa i niszcząca.

Jezus koryguje takie myślenie: wszystko co posiadamy, dostaliśmy jako pożyczkę od Boga. Ważne jest co z naszym bogactwem zrobimy.
Bóg chce, żebyśmy skoncentrowali się na Nim i na służeniu Jemu. Najlepsze, najkorzystniejsze i najbezpieczniejsze ubezpieczenie możemy znaleźć tylko w Nim.

Apostoł Paweł pisze, dlaczego pracujemy: po pierwsze abyśmy nie byli obciążeniem dla innych (1 Tesaloniczan 2,9) oraz abyśmy mieli czym dzielić się z tym, który jest w potrzebie (Efezjan 4,28). To stawia sprawy materialne w innym świetle.
Potrzebujemy pieniędzy aby żyć, zapłacić czynsz itd., aby inni nie musieli za nas płacić. Ale również powinniśmy dzielić się z innymi, którzy nie mieli tyle szczęścia jak my i nie posiadają tyle, aby byli w stanie się utrzymać.  

Przypowieść ta więc nie jest tylko dla bogatych, bycie głupcem skupionym na szukaniu bezpieczeństwa w materialnych dobrach jest czymś, co może dotyczyć wszystkich, nawet najbiedniejszych.
Jezus w rozważanej przypowieści zadaje nam konfrontujące pytanie: czy jesteśmy rzeczywiście inni, niż otaczający świat, czy pokładamy swoje nadzieje w materialnych dobrach, czy w Nim ?

2011-10-10

Przypowieść o dobrym Samarytaninie


Ewangelia wg Łukasza 10,29-37

Pewien znawca Prawa wstał i zadał Mu podchwytliwe pytanie:
Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?          (Pytanie 1)

On mu odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?    (Pytanie 2)

Tamten powiedział: Będziesz miłował Pana, swego Boga,         (Odp. na pyt. 2)
z całego swego serca, z całej swojej duszy, z całej swojej siły
i całym swoim umysłem, a swego bliźniego jak siebie samego.

Wtedy Jezus oznajmił: Słusznie odpowiedziałeś.                       (Odp. na pyt. 1)
Tak czyń, a będziesz żył.

Lecz on, chcąc siebie usprawiedliwić, zapytał Jezusa:
a kto jest moim bliźnim?                                                                  (Pytanie 3)

Jezus nawiązując do tego, powiedział:                                             (Pytanie 4: przypowieść)

Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i napadli na niego
bandyci, którzy nie tylko go obrabowali, ale też poranili, zostawili na
pół umarłego i odeszli.
Przypadkiem schodził tą drogą pewien kapłan, zobaczył go i ominął.
Podobnie Lewita, gdy przyszedł na to miejsce, zobaczył go i ominął.
Natomiast pewien Samarytanin, który tamtędy podróżował i również
obok niego przechodził, kiedy go zobaczył ulitował się.
Podszedł do niego, opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem,
wsadził go na swoje zwierzę, zawiózł do zajazdu i opiekował się nim.
Następnego dnia wyjął dwa denary, dał karczmarzowi i powiedział:
Zajmij się nim, a jeśli coś więcej wydasz, oddam ci, kiedy będę wracał.

Jak ci się wydaje?
Który z tych trzech okazał się bliźnim tego, co wpadł w ręce bandytów?

Tamten odpowiedział: Ten który okazał mu miłosierdzie.          (Odp. na pyt. 4)

 Jezus na to: Idź i ty czyń podobnie.                                          (Odp. na pyt. 3)


Kontekst
Przypowieść o dobrym Samarytaninie należy analizować nie zapominając o jej miejscu w kontekście szerszej dyskusji teologicznej. Ponieważ sam dialog jest krótki a przypowieść stosunkowo długa, często ignorowany zostaje kontekst dialogu, co powoduje, że przypowieść pozostaje niczym więcej niż zachętą do pewnego etycznego działania.

Struktura
Dialog składa się z dwóch sekcji, obejmujących po dwa pytania i dwie odpowiedzi, z czym przypowieść jest częścią odpowiedzi.

Pierwsza sekcja
1.      Znawca Prawa, pytanie 1:
Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?
2.      Jezus, pytanie 2:
Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?
3.      Znawca Prawa, odpowiedź na pyt. 2:
Miłuj Boga i bliźniego swego
4.      Jezus, odpowiedź na pyt. 1:
Tak czyń, a będziesz żył

Druga sekcja
5.      Znawca Prawa, pytanie 3:
Kto jest moim bliźnim?
6.      Jezus, pytanie 4:
(po opowiedzeniu przypowieści)
Kto w przypowieści okazał się bliźnim?
7.      Znawca Prawa, odpowiedź 4:
Ten który okazał mu miłosierdzie
8.      Jezus, odpowiedź na pyt. 3
Idź ty i czyń podobnie

Znawca prawa wstał – był to zwyczajowy sposób wyrażenia szacunku dla nauczyciela. Zwrócił się do Jezusa słowami Nauczycielu (rabbi) – co oznacza, że widział Jezusa jako równego sobie, jako znawcę, nauczyciela.  
Znawca prawa chciał przetestować Jezusa, ale z kontekstu nie wynika jasno na czym miałby polegać ten test.
Najprawdopodobniej znawca Prawa oczekiwał jakiegoś typowego żydowskiego wyjaśnienia spełnienia wymogów Prawa w celu otrzymania życia wiecznego.
W tradycji żydowskiej istniały dwie możliwości:
1. można było powiedzieć, że otrzymanie życia wiecznego jest darem, na który nie można zasłużyć
2. można było zgodnie z tradycją rabińską podkreślić spełnienie Prawa, (co też Jezus czyni)

Znawca podsumowuje Prawo łącząc dwa teksty z Ks. Powtórzonego Prawa (V Mojż.) 6,5 oraz Księgi Kapłańskiej (III Mojż.) 19,18. W innych miejscach Jezus sam podsumowuje Prawo w tenże sposób (|Ew. Mateusza 19,16-22; Ew. Marka 10,17-22; Ew. Łukasza 18,18-23).
Połączenie tych dwóch tekstów, jako podsumowanie, zostało już wcześniej dokonane w judaizmie. Przykazanie miłości i miłosierdzie zajmuje centralne miejsce w judaizmie.

Znawca Prawa chce konkretnie wiedzieć kim jest bliźni, a Jezus w odpowiedzi opowiada mu przypowieść, chcąc przez to skłonić go do samodzielnego przemyślenia tej kwestii i udzielenia sobie odpowiedzi na swoje pytanie.

Kontekst historyczny
Wszyscy kapłanie izraelscy byli podzieleni na 24 grupy, każdy z nich musiał dwa tygodnie rocznie służyć w świątyni (por. 2 Ks. Kronik 24,1-19; Ew. Łukasza 1,8). Około połowa kapłanów mieszkała wtedy w Jerychu.

Samarytanie byli znienawidzeni przez Żydów. Po wygnaniu z północnego Izraela, Asyryjczycy przesiedlili ludzi z innych rejonów Izraela, z nakazem służby izraelskiemu Bogu. Samarytanie akceptowali tylko Pięcioksiąg a ich świętym miejscem była góra Gerizim. Samarytanie byli porównywani z Filistyńczykami (por. Sirach 50,25-26). Niektórzy rabinowie twierdzili, że jedzenie chleba otrzymanego od Samarytanina jest równoznaczne z jedzeniem wieprzowiny.
Nie wszyscy oczywiście byli aż tak skrajni. Istniały kontakty handlowe pomiędzy Żydami a Samarytanami.

Przypowieść – znaczenie.
Przypowieść funkcjonuje jako wyjaśnienie tekstu biblijnego, mianowicie przykazania miłowania swego bliźniego jak siebie samego (Ks. Kapłańska 19,18). Wyjaśnienie tekstu z Tory (Prawa) za pomocą przypowieści było normalną praktyką w tradycji rabińskiej.
Całość przypowieści ma 7 strof, jak pokazano w podziale tekstu na początku artykułu. Pierwsze trzy są charakteryzowane przez ciąg: przychodzić, czynić, wychodzić.
Bandyci przyszli, zrabowali, pobili i uciekli.
Kapłan przyszedł, widział, ominął i poszedł dalej, podobnie Lewita.
Przy Samarytaninie ciąg zostaje przerwany: przychodzi, widzi, ale nie odchodzi, lecz zaczyna działać.  

Scena 1
Droga z Jeruzalem do Jerycho (ok. 30 km), to droga stroma prowadząca przez górską pustynię (Jeruzalem jest położone na wysokości ok. 820 m. nad poziomem morza, Jerycho na wys. 240 m.n.p.m). Droga ta było znana jako niebezpieczna, podróżni często byli tam atakowani.
Tamtędy przechodzi ktoś, kto zostaje zaatakowany przez bandytów. Nie znajdujemy więcej informacji na temat pokrzywdzonego człowieka. Zakłada się, że jest Żydem, ale nie ma stuprocentowej pewności.

Na Bliskim Wschodzie żyły i żyją różne grupy etniczne i religijne. Istotnym dla nich jest odróżnienie, oddzielenie od innych grup. Przynależność do poszczególnej grupy można rozpoznać przez mowę (język) oraz przez ubranie. Podróżny zostaje obrabowany z wszystkiego, nawet z ubrań, i do tego zostaje dotkliwie pobity, jest nieprzytomny, prawie nie żyje. W związku z tym rozpoznanie jego przynależności do którejś z grup staje się niemożliwe. Nie posiada już ubrań i ze względu na swój ciężki stan nie może mówić. Człowiek ten stracił tożsamość. Kiedy później kapłan, Lewita lub Samarytanin przechodzą, nie są w stanie go zidentyfikować, nie są w stanie określić czy poszkodowany jest Żydem.

Scena 2 - Kapłan
Grecki tekst nie wyjaśnia, czy kapłan szedł pieszo, czy jechał, ale można zakładać, że jechał na zwierzęciu. Kapłanie należeli do najwyższej warstwy społeczeństwa, do elity i żaden kapłan nie przebywałby takiej drogi na pieszo. Tylko biedni chodzili przez pustynię.

Kapłan nie pomógł, ominął i uciekł. To zachowanie było prawdopodobnie uznawane przez większość słuchaczy jako słuszne.
Kapłan był więźniem własnego systemu prawnego. Aby zrozumieć sposób myślenia kapłanów, można przeczytać np. Księgę Mądrości Syracha 12,1-7, gdzie m. in. zostało zapisane: Dawaj bogobojnemu, a nie wspomagaj grzesznika. Dobrze czyń biednemu, a nie dawaj bezbożnemu, odmów mu chleba swego … (w. 4-5a). Te księgi deuterokanoniczne nie znajdują się w Biblii, ale mimo to odgrywały ważną rolę dla pobożnych Żydów I wieku n.e. i były ważne w kształceniu myślenia teologicznego.
Pomoc grzesznikom mogłaby więc oznaczać działanie przeciw Bogu, a różnica między grzesznikiem a obcym prawie zanikała w myśleniu kapłanów. Do tego nieszczęścia, które człowieka spotykały, były często widziane jako kara Boska (por. np. Ew. Łukasza 13,1-4), więc pomaganie takiemu człowiekowi oznaczałoby działanie przeciwko woli Boskiej.

Innym problemem były nieczystości rytualne. Gdyby kapłan dotknął martwego ciała, byłby siedem dni rytualnie nieczysty (Ks. Liczb 19,11-22), kapłanom nawet było zabronione mieć kontakt z martwymi ciałami (Ks. Kapłańska 21,1-4; 22,4-7). Nie tylko dotknięcie ciała, ale nawet dotknięcie przedmiotów, których dotkały zwłoki, lub nawet cień padający na zwłoki mógłby uczynić kapłana nieczystym. Według rabińskiego nauczania wymagane jest trzymanie odległości przynajmniej 4 łokci (ok. 2,20 m) od zwłok.
Nieczystość oznaczała dla kapłana również zakaz przybliżania się do rodziny, zakaz jedzenia chleba ze świątyni. Po za tym byłby to wstyd w jego miejscu zamieszkania gdyby wrócił nieczysty ze służby w świątyni.
Kapłan jadący drogą i widzący leżącego nieprzytomnego człowieka nie byłby w stanie ocenić, czy żyje czy nie. W celu określenia stanu leżącego musiałby się przybliżyć, ale gdyby okazało się, że poszkodowany nie żyje, kapłan byłby nieczysty. Dlatego też tutaj omija on leżącego, zachowując bezpieczną odległość. Wielu pobożnych Żydów, słuchaczy Jezusa, opisane tutaj zachowanie pochwaliłoby i uznało jako słuszne.

Z drugiej strony jednak istniały też inne przykazania, np. nakaz pogrzebania opuszczonych zwłok człowieka.  
Najważniejszą dla pobożnego Żyda była zasada, aby zawsze ratować życie ludzkie, aby to czynić można było w praktyce złamać wszystkie przekazania.
Nie wiemy, czy kapłan i Lewita sądzili, że leżący człowiek jest martwy, czy też ciężko ranny. W obu przypadkach jednak istniał obowiązek, mimo nakazu czystości, aby albo pogrzebać ciało, albo pomóc i ratować życie ludzkie. Okazuje się, że zarówno dla kapłana jak i dla Lewity najważniejsza była czystość rytualna.
Kapłan okazał się więźniem panującego rabińskiego systemu prawnego ( systemu nakazów i zakazów).

Scena 3 - Lewita
Lewita prawdopodobnie widział, że przed nim jedzie kapłan. Droga bowiem przebiegała stromo w dół, więc doskonale można było zobaczyć kto jest w drodze.
Inaczej niż kapłan, lewita rzeczywiście podchodzi bliżej do rannego. Nie wiadomo właściwie dlaczego mu nie pomógł. Lewitów nie obowiązywały tak ostre reguły dotyczące czystości rytualnych jak kapłanów, ale on także nie pomógł.

Scena 4 - Samarytanin
Po kapłanie i lewicie obok leżącego przechodzi zwykły człowiek. Żydowscy słuchacze naturalnie oczekiwali, że teraz w opowieści kolej na Żyda – kolejność kapłan, lewita, Żyd częściej występowała w rozprawach i przypowieściach rabińskich.
Musiało być szokiem dla słuchaczy, że ten, który podchodzi do leżącego jest jednym ze znienawidzonych Samarytan. Samarytanie byli uznawani za heretyków, stanowiąc dla wielu Żydów gorszą grupę niż poganie.
Żydowski komentarz do Tory (Prawa) – Miszna - oznajmia, że ten kto je chleb od Samarytanina, jest jak ten, który je wieprzowinę, co było czymś niezwykle obrzydliwym dla pobożnego Żyda. Samarytanie byli wówczas nawet publicznie przeklinani podczas nabożeństw w synagogach.
Opowieść Jezusa, w której tenże znienawidzony Samarytanin okazuje się pomocny i miłosierny była bardzo odważna. Słuchacze mogliby wyrazić swój sprzeciw, niezadowolenie nawet w agresywny sposób.

Kapłan ominął z daleka, lewita przybliżył się ale i on uciekł, ale Samarytanin podszedł do rannego człowieka i rzeczywiście pomógł. Grecki wyraz splanchnizomai, tłumaczony jako litować się, jest w greckim bardzo mocnym wyrazem.
Gdyby bandyci znajdowali się jeszcze w pobliżu, mogliby także zaatakować Samarytanina. On jednak bez wahania udzielił pierwszej pomocy. Opatrzył mu rany, zalał je oliwą i winem – kolejność przy tym jest dość nietypowa. Wino i olej były wówczas używane do dezynfekcji i leczenia ran.
Znajdujemy tu echo Starego Testamentu, gdzie o Bogu powiedziano, że troszczy się w ten sposób o swój lud: Spowoduje, że zabliźnią się twoje rany i uleczy cię z twoich ciosów – mówi Pan… (Jeremiasz 30,17). Także u proroka Ozeasza czytamy o Bogu, który leczy i opatruje nasze rany (Ozeasza 6,1-10, por. także Micheasza 6,7-8).

Następnie Samarytanin bierze rannego człowieka na swoje zwierzę. Z tekstu nie wynika, czy Samarytanin siedzi razem z rannym na swoim zwierzęciu, czy tylko ranny na nim siedzi a on prowadzi. To byłoby wielkie poniżenie w kulturze bliskiego wschodu.
To, że posiadał zwierzę, a olej i wino wiózł ze sobą wskazuje na to, że prawdopodobnie był kupcem.
Potem zostaje całą noc w karczmie z rannym, co oznacza także poświęcenie.
To również było niebezpiecznie. Samarytanie byli znienawidzonymi, chęć zemsta była bardzo aktualna.
Samarytanin wjeżdżający z ciężko rannym Żydem do żydowskiego miasta, jest w podobnie niebezpiecznej sytuacji jak Indianin wjeżdżający z oskalpowanym cowboyem do miasta, Mimo jego postawie, chęci pomocy rannemu, jest widziany mimo to jako wróg.

Następnego dnia Samarytanin dał dwa denary, co wystarczyło na dwutygodniowy pobyt w karczmie. Ranny nie posiadał już nic i za nie opłacony pobyt w karczmie mógłby zostać aresztowany. Gdyby Żyd zapłacił za niego, mógłby liczyć na to, że kiedyś otrzyma swe pieniądze z powrotem, ale Samarytanin będąc na obcej i wrogo nastawionej mu ziemi nie mógł liczyć na zwrot długu.
Samarytanin czyni wszystko odwrotnie jak bandyci. Bandyci obrabowali, podczas gdy Samarytanin zapłacił za niego. Bandyci zostawili go, prawie umierającego, podczas gdy Samarytanin zatroszczył się o niego. Bandyci uciekli, podczas gdy Samarytanin obiecał, że wróci.

Pytanie
Pytaniem końcowym nie jest jak powinienem się zachować wobec Samarytan, czyli wobec obcych, a nawet wrogów. Pytaniem jest, kto był naprawdę bliźnim pobitego Żyda.
Dla kapłana i Lewity najważniejszym było utrzymanie rytualnej czystości, dlatego nie można ich nazwać bliźnimi rannego człowieka. Bliźnim był ten, który zauważył potrzebującego człowieka na swojej drodze i zareagował pomagając.

Pierwotnym pytaniem (w. 25) było kto otrzyma wieczne życie. Odpowiedź brzmi, że ci, którzy są w Izraelu (kapłanie, lewici) i sadzą, że są dziećmi Bożymi, są właściwie na zewnątrz, poza; lecz ci, którzy są na zewnątrz (Samarytanie), osiągną życie wieczne. Lud Boży jest o wiele większy niż tylko Izrael, a poza tym nie urodzenie, lecz żywa wiara decyduje o otrzymaniu wiecznego życia.

Kontekst, ciąg dalszy
Jak przypowieść funkcjonuje w całości dialogu między Jezusem a Znawcą Prawa?
Znawca Prawa zapytał: kto jest moim bliźnim? Na to Jezus odpowiada mu przypowieścią a potem pyta, kto był bliźnim dla rannego. Znawca Prawa jest teraz zmuszony sam odpowiedzieć na swoje pytanie.
Znawca Prawa oczekiwał od Jezusa jakiejś ograniczonej kategorii bliźniego, ale otrzymał odpowiedź, która zniszczyła wszelkie myślenie w kategoriach granic. Znawca Prawa chciał ograniczyć swoją odpowiedzialność w miłowaniu bliźniego, chciał wiedzieć, kto należy do kategorii ludzi, których ma miłować, a kogo nie. To typowy sposób myślenia faryzeuszów, którzy cały świat i życie podzielili w kategoriach, co wolno, a co nie, itd.
Jezus jednak likwiduje wszelkie ograniczenia. Pytanie „Kto jest moim bliźnim?” nie jest właściwym pytaniem, ponieważ nie jest możliwym, że ktoś może nie być moim bliźnim. Nie istnieją ludzie, nie mogący być twoimi bliźnimi. Innymi słowy, należy miłować wszystkich ludzi. Miłość nie definiuje bliźniego, lecz odkrywa go w konkretnej sytuacji.
Jezus zmienia pytanie o bliźniego; pytaniem nie jest, kto jest moim bliźnim, lecz prawdziwe pytanie powinno brzmieć: dla kogo ja muszę być bliźnim?
Jezus mówi: tak jest jak Ty masz się zachować, przy którym wyraz ty w greckim jest mocno podkreślony.

Znaczenie i cel
Znawca Prawa musi zrozumieć, że powinien stać się bliźnim dla każdego, kto jest w potrzebie. Spełnienie Prawa Bożego oznacza, że muszę miłować wszystkich ludzi, nawet swoich wrogów.
Można zadać pytanie, jak w ten sposób w ogóle ktoś może być zbawiony. Faktem jest, że nawet jeśli najlepiej się staramy, nie jesteśmy w stanie przez swoje działanie (uczynki) otrzymać wiecznego życia. Nie mogę usprawiedliwić siebie, nigdy nie mogę powiedzieć, że wystarczająco wszystko czyniłem. Boże wymagania, wymagania Prawa są za wysokie.
Otrzymujemy wieczne życie z łaski przez wiarę. Wiara jest zawsze aktywna i działająca. Wiara bez uczynków jest martwa – temat który ciągle powraca w Nowym Testamencie.
Miłowanie Boga bez miłowania innych jest rzeczą niemożliwą. Miłowanie nie jest tylko  uczuciem lecz oznacza także działanie, często ryzyko i niebezpieczeństwo.
Jezus wyjaśnił, że chodzi o miłowanie i w ten sposób mamy postrzegać Prawa. Trzymając się kodeksu prawa zawierającego dokładne listy jak się zachować, listy, który określają, kto jest bliźnim, a kto nie, tak jak rabinowie i faryzeusze, nie działa. To nie jest to czego Bóg od nas oczekuje.

Odpowiedź Jezusa jest zawstydzająca. Kapłanie i Lewici i wszyscy pobożni Żydzi dwa razy dzienne recytujący tzw. sjema, podstawowe wyznanie wiary Izraela, zawierające podsumowanie Prawa, mówiące przecież o miłości do Boga i bliźniego, nie rozumieją tego. Samarytanin, uważany za heretyka przez Żydów, pokazuje w praktyce co to znaczy, pokazując tym samym, że lepiej zna Prawo Mojżeszowe i wie jak się troszczyć o obcych i potrzebujących (Ks. Kapłańska 19,34). Było to niezwykle żenujące dla Żydów. Jak Znawca prawa ośmiela się więc pytać o definicję bliźniego?
Przypowieść Jezusa jest przy okazji też bardzo ostrym atakiem na społeczne przesądy i rasizm.

Zastosowanie
Zastosowanie można prosto podsumować krótkim zdaniem: idź i czyń tak!
Powinniśmy traktować poważnie, to co Jezus nauczał a to oznacza praktyczne życie w wierze.
Żyjemy w świecie, który nie jest wolny od różnych problemów, cierpiących, potrzebujących ludzi. Ta przypowieść nie pozwala nam zamykać oczy na to, co dziejecie z naszymi bliźnimi i żyć dalej. Każdy potrzebujący, którego spotykam na swojej drodze, jest moim bliźnim, lub inaczej, ja jestem bliźnim dla każdego potrzebującego na mojej drodze.
Przypowieść nie zawiera szczegółowych wskazówek w jaki sposób mam pomagać. Nowy Testament nie jest szczegółowym przewodnikiem, wyznaczającym dokładnie nasze działania. To jest co rabinowie i faryzeusze uczynili w skrajny sposób z Prawa. Ich system próbował określić dokładny sposób zachowania i postępowania w każdym nawet najmniejszym szczególe, aspekcie życia czego skutkiem był legalistyczny system nakazów i zakazów, czyniący z człowieka więźnia. Wielu współczesnych chrześcijan nie są również zupełnie wolni od podobnego systemu w mniejszym lub większym stopniu. System zakazów i nakazów wydaje się prosty, dokładnie opisujący zachowanie. Odpowiedzialność przerzuca się wtedy na system.
Biblia jednak nie jest takim systemem, Biblia, Ewangelia jest konfrontująca. Ewangelia nie mówi jak mam się zachować, lecz mówi kim mam być. Mam być zbawionym, to jest uwolnionym, wolnym, człowiekiem, żyjącym wiarą, z której wypływają moje dobre czyny.


2011-09-15

Przypowieść o siewcy


Ewangelia wg Mateusza 13,1-9, 18-23
(Paralela: Ew. wg Marka 4,1-9; Ew. wg Łukasza 8,4-15

3 Mówił do nich wiele w przypowieściach: Oto siewca wyszedł siać. 4 A gdy siał, jedne upadły na drogę, zleciały się ptaki i je wydziobały. 5 Inne upadły na grunt skalisty, który był ubogi w ziemię. Szybko wzeszły z powodu cienkiej warstwy ziemi, 6 ale gdy słońce przygrzało, wypaliło je i uschły, bo nie mogły się zakorzenić. 7 Inne zaś upadły miedzy ciernie, które się rozpleniły i je zagłuszyły. 8 Jeszcze inne upadły na szlachetną ziemię i wydały plon: jedno stokrotny, inne sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inne trzydziestokrotny. 9 Kto ma uszy, niechaj słucha.

18 Posłuchajcie więc, co oznacza przypowieść o siewcy. 19 Do każdego, kto słucha Słowa o Królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co jest zasiane w jego sercu. Ten jest posiany na drodze.
20 Na gruncie skalistym posiany jest ten, kto słucha Słowo i natychmiast przyjmuje je z radością. 21 Nie ma jednak w sobie korzenia i jest niestały. Gdy nadejdzie ucisk lub prześladowanie z powodu Słowa, zaraz się gorszy.
22 Między ciernie jest zaś posiany ten, kto słucha Słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają je, tak, że nie przynosi owocu.
23 Natomiast na szlachetnej ziemi jest posiany ten, kto słucha Słowa, rozumie je i wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny.

Ew. wg Mateusza 13,3-9, 18-23


Jest to jedna z bardziej znanych przypowieści Nowego Testamentu i także jedna z kilku, których znaczenie sam Jezus dokładnie wyjaśnia. Między samą przypowieścią, a wyjaśnieniem znajdujemy odpowiedź Jezusa dlaczego właściwie mówi przypowieściami (Ew. wg Mateusza 13,10-17). Wszystkie trzy tzw. synoptyczne Ewangelie umieściły tę przypowieść oraz jej wyjaśnienie (Ew. wg Marka 4,1-9; Ew. Wg Łukasza 8,4-15).


Kontekst
Ew. Mateusza 13,1-43 zawiera trzy przypowieści i są to jedyne przypowieści, które Jezus sam wyjaśnia.
Ewangelista umieścił tą grupę przypowieści z wyjaśnieniem w rozdz. 13 między sytuacjami nieporozumienia i odrzucenia.

W rozdziale 12 czytamy o odrzuceniu Jezusa przez przywódców Izraela (12,1-45). Potem znajdujemy dialog dotyczący więzi rodzinnych, w którym Jezus stwierdza, że rodzina nie jest określona przez więzi krwi, lecz przez fakt naśladowania Go lub nie (12,46-50). To nie duchowi przywódcy Izraela, lecz uczniowie naśladujący Jezusa, należą do Królestwa Bożego – ta kwestia wciąż powraca. 
Następnie Jezus zaczyna mówić przypowieściami.

Po serii przypowieści następuje konflikt w Nazarecie. Ludzie z rodzinnego miasta Jezusa odrzucają Go, nie chcąc Go słuchać (13,53-58) – to kolejny powracający temat.

Od tego momentu Jezus zaczyna mówić w tajemniczy sposób (por. w. 11).
Przypowieści pozostają zagadkowe dla tych, którzy nie otwierają swego serca przed Bogiem, natomiast dla ludzi otwartych na Boga przypowieści - zawierające prawdy (tajemnice) o Królestwie Bożym - są zrozumiałe (w. 11).

Cel mówienia w przypowieściach
Między samą przypowieścią (w. 1-9) a wyjaśnieniem (w. 18-23) znajdujemy fragment, w którym Jezus mówi o celu mówienia w przypowieściach (w. 10-17). Nie sposób obszernie omówić tę kwestię, ale dla dobrego zrozumienia całości należy kilka słów temu poświęcić.
Przypowieści stanowią w Starym Testamencie narzędzia prorockie, używane w celu konfrontacji z ludzkim postępowaniem oraz w celu głoszenia sądu Bożego (por. np. 2 Samuela 12,1-4). Przypowieści posiadają często charakter tzw. eschatologiczny, tj. mówią o tym co nastąpi, przekazując obietnice dla wiernych oraz głosząc Boży sąd dla bezbożnych.

Jezus głosił, że nadeszło Królestwo Boże, co Żydzi rozumieli jako polityczne królestwo pod panowaniem Mesjasza jako króla walczącego z rzymskim okupantem. Było to dość niebezpiecznie, ponieważ zarówno Rzymianie jak i król Herod postrzegali to jako rewolucję i bunt przeciwko władzom, na który jedyną odpowiedzią byłaby kara śmierci dla Jezusa. Czas śmierci Jezusa jeszcze nie nadszedł. Dlatego też Jezus zaczął mówić w sposób ukryty, tajemniczy, niezrozumiany przez większość ludzi. Podobnie jak w czasach PRL-u wielu autorów publikowało w sposób ukryty, aby cenzura się nie czepiała, dobry czytelnik jednak potrafił doskonale wyczytać między wierszami prawdziwy przekaz autora.
Potem, kiedy nadszedł Jego czas, Jezus głosił w sposób bardziej otwarty, ale okres omawiany przez nas był czasem zagadkowych przypowieści.
W tym fragmencie zacytowanych zostało kilka wersetów z Księgi Izajasza 6,9-10. Izajasz 6 zawiera słowa skierowane do Izraela w momencie, gdy był upartym i zatwardziałym na słowa proroków, nie chciał się nawrócić. Sąd Boży nadejdzie z pewnością dla tych, którzy nie chcą słuchać. Te słowa stały się symboliczne (także w innych miejscach) dla upartości Izraela. Mimo tej zatwardziałości Słowo powinno zostać głoszone.
Wielu w Izraelu odrzuciło Jezusa jako Mesjasza i w tym kontekście Jezus mówi słowami Izajasza o upartości i konsekwencjach tego przed sądem Bożym.
Proroctwo Izajasza zawiera też obietnicę i nadzieję. Jest resztka Izraela, która pozostaje wierna i będzie błogosławiona (por. Izajasz 10,20-23; 28,5-6; 37,31-32). Słuchacz (i czytelnik) zostaje zachęcony, aby zostać częścią tej resztki.
W pewnym sensie można by postrzegać przypowieść siewcy jako nawiązanie i komentarz do Izajasza 6 (jak twierdzą niektórzy komentatorzy).

Ważnym tematem w tzw. kazaniu na górze (Ew. wg Mateusza 5,1-7,27 oraz także Ew. wg Łukasza 6,20-49) jest słuchanie Jezusa, i nie tylko słuchanie, lecz dostosowanie się do tego, co Jezus głosi, czyli rozpoczęcie nowego życia według Ewangelii. Także przypowieść o budowniczych (Ew. Łukasza 6,46-49 – patrz Słowo nr. 8) porusza tą samą kwestię.
W przypowieści o Siewcy słuchanie jest ważnym elementem (por. w. 8, 10, 12, 13, 14, 15, 18, 21). Na czym polega właściwy sposób słuchania, skutkujący w wydawaniu owoców ?


Przypowieść o siewcy
Przypowieść znana jest jako przypowieść o siewcy, ale raczej chodzi tu o różne rodzaje, gatunki ziemi, gleby i jej wpływ na zasiane w niej ziarno.
Przypowieść składa się z czterech scen, opisujących różne rodzaje ziemi, na którą padło nasienie (13,3-8). W swoim wyjaśnieniu (13,18-23) Jezus kontrastuje tych, którzy słuchają i tych, którzy nie słuchają.

Przypowieść i wyjaśnienie jej nie identyfikują kto jest siewcą; może być nim Bóg lub Jezus. Obraz Boga jako siewcy był znany w judaizmie (np. 4 Księga Ezdrasza 4,26-32).
W Starym Testamencie siew i żniwa były znane jako metafory eschatologiczne (por. np. Jeremiasz 31,27; Ezechiela 36,9; Ozeasza 2,23, także Ew. Mateusza 9,35-38). Teksty starotestamentowe, a także głoszenie Jana Chrzciciela i głoszenie Jezusa mówią o nadejściu obiecanego Mesjasza, kiedy to Bóg ustanowi swoje Królestwo na ziemi i odnowi przymierze ze swoim ludem.

Nasiona padają na drogę (w. 3-4)
Ta scena jest identyczna we wszystkich Ewangeliach.
W starożytnym Izraelu nie było płotów wokół pól uprawnych. Istniały ścieżki między polami i czasami też prowadzące przez środek pól. Rolnicy przed zasiewem orali pola, a następnie wysiewali tam nasiona. Po zasiewie ludzie często skracali sobie drogę, chodząc przez środek pola po ścieżce istniejącej tam poprzednio. Tam, na uklepanej przez chodzących ludzi ziemi, nasionko nie miało szans wyrosnąć. Nie da się jednak uniknąć sytuacji, że jakieś nasionko padnie na drogę lub ścieżkę.

Interpretacja Jezusa (w. 18-19)
Nasienie jest Słowem Królestwa (czyli Ewangelią), a ptaki zbierające je z drogi oznaczają zło, które porywa.
W judaizmie ptaki symbolizowały działalność szatana oraz bandytów. Dla chrześcijan gołąb  symbolizuje Ducha Świętego – czyli dobro, natomiast dla Żydów ptaki stanowiły naturalny symbol wszelkiego zła.
Pierwszy rodzaj ziemi (droga) przedstawia tych, którzy nie zrozumieli głoszenia Ewangelii z powodu świadomego odrzucenia jej.

Nasiona padają na grunt skalisty (w. 5-6)
Nie chodzi tu o skały, znajdujące się nad ziemią, czyli o teren górzysty. Raczej chodzi o skałę wapienną, która niejednokrotnie znajdowała się tuż pod ziemią (często na głębokości 5-15 cm).  Na początku nasienie zaczynało kiełkować. Cienka warstwa ziemi na skale jest ciepła, dlatego rośliny szybko się rozwijają, ale korzenie nie miały możliwości wejścia głębiej w ziemię, z powodu znajdujących się tam skał i dlatego szybko więdły z powodu upału i braku wody.

Interpretacja Jezusa (w. 20-21)
Chodzi tu o ludzi, którzy słuchają, radośnie ją przyjmując i próbując w życiu usłyszaną Ewangelię stosować, ale w momencie trudności, prześladowania, nacisków, nie chcą cierpieć z powodu wiary i odchodzą. Chodzi o prześladowanie (werbalne lub fizyczne),  podobnie jak ma to miejsce w obecnej chwili, np. w wielu krajach arabskich. Chodzi także o różne rodzaje dyskryminacji chrześcijan, jak to się dzieje w wielu krajach. Nie chodzi tu o innego rodzaju trudności (por. w. 22).
Jezus ostrzegał przed czasami prześladowania (5,10-12; 43-44; 10,16-25); wielu nie jest w stanie tego wytrzymać i zachować wiarę.

Nasiona padają między ciernie (w. 7)
Nasiona padające tu zaczynają kiełkować i rosnąć, ale ciernie przeszkadzają ich rozwojowi, ponieważ są większe i mają silniejsze korzenie, niszczące inne rośliny. Jest to problem bardzo znany na bliskim wschodzie, podobnie w Europie, gdzie mamy do czynienia z różnymi rodzajami chwastów..

Interpretacja Jezusa (w. 22)
To są ci, którzy słuchają, ale odpadają z powodu trosk doczesnych oraz ułudy bogactwa. Te dwie kwestie (zmartwienie i bogactwo) były tematami Kazania na górze (6,19-34; por. 19,23-24). Troska i bogactwo mogą stanowić zagrożenie dla wiary. Rabini również twierdzili, że bogactwo stanowi zagrożenie dla wiary.

Nasiona padają na dobrą ziemię (w. 8)
W poprzednich scenach nie było szansy na plon, ale tu jest całkiem inaczej. Plon wydany zostanie nawet stokrotnie.
Ziemia palestyńska była znana z tego, że była dobra i dawała wielkie plony. Ilość plonów nawet stokrotna nie jest więc przesadzona, jak wiemy m.in. z opisów Herodota i Pliniusza. Plony stokrotne, sześćdziesięciokrotne i trzydziestokrotne oznaczały więc normalne, dobre żniwa w dobrym roku.

Interpretacja Jezusa (w. 23)
Dobra, szlachetna ziemia oznacza tego, który słucha Słowa, rozumie je i wydaje plon. W Ewangelii Marka mamy zamiast rozumieć słowo przyjmować (akceptować), podczas gdy w Ewangelii Łukasza mamy zachować, być wytrwałym.
Istotnym jest, że najpierw następuje słuchanie Słowa, potem rozumienie i akceptacja, a potem czynienie.
Wydawanie plonu lub owocu jest tematem, ciągle powracajacym (por. np. Ew. Mateusza 3,8; 7,16. 20).
Dobra ziemia nie oznacza tylko dobrej jej jakości. Ta sama ziemia znajduje się wszędzie na polu, tam też, gdzie znajdują się ciernie i droga. Tylko patrząc wstecz można stwierdzić, gdzie jest dobra ziemia. Dobra ziemia jest zdefiniowana przez fakt wydawania plonu.


Znaczenie
Często przypowieść o siewcy jest interpretowana w taki sposób, aby podać powody, dlaczego Królestwo Boże obecnie się nie rozwija. W takiej interpretacji interpretatorzy koncentrują się na roślinie, a nie na ziemi przynoszącej plony.
Inni podkreślają zwycięstwo: nastąpią prześladowania, ale należy wytrwać, ponieważ wkrótce potem nadejdzie Królestwo Boże i po nim wielkie żniwa. W takiej interpretacji centralnym elementem przypowieści nie jest problemem kwestia jak ludzie słuchają i reagują na Ewangelię, lecz fakt pewnego, zwycięskiego nadejścia Królestwa Bożego.
Jeszcze inni skupiają się na osobie Siewcy i na fakcie, że Słowo samo w sobie posiada siłę tworzenia Królestwa Bożego. Przy tym człowiek (ziemia) postrzegany jest jako bierny, bowiem tylko siewca czyni wszystko (w ten sposób przypowieść może działać jako dowód dla nauki o predestynacji). To nie jest jednak przesłanie tej przypowieści.
Jeszcze inni twierdzą, że Jezus powiedział tą przypowieść, ponieważ uczniowie byli rozczarowani, że tak niewielu ludzi przyjmowało słowa Jezusa. Przypowieść miała wyjaśnić uczniom dlaczego tak się działo.

Czytając dokładnie przypowieść w jej kontekście jednak należy stwierdzić, że centralnym elementem nie jest siewca, ani żniwa, lecz jest nim ziemia oraz fakt, że aż w trzech miejscach, wypadkach siew nie skutkował wydaniem plonu.

Przypowieść ta należy do tzw. Przypowieści Królestwa, mówiących o Królestwie Bożym.
Oczekiwanie Królestwa Bożego było niezwykle żywe w ówczesnym judaizmie.
Kiedy Jan Chrzciciel, lub Jezus bądź Jego uczniowie głosili Królestwo Boże (3,2; 4,17; 10,7), nawiązywali do tradycji starotestamentowych o odbudowie królestwa Dawida. Słuchacze oczekiwali jednak ziemskiego królestwa, dosłownego odbudowania wielkiego Królestwa Dawida. Mesjasz miałby być tym, który wypędzi Rzymian z kraju a po tym zasiądzie na tronie jako suwerenny król. (Por. np. Daniel 7,13-14; Haggai 2,20-23; Zacharja 14)
Królestwo głoszone przez Jezusa w tych przypowieściach jest jednak inne - nie zostaje geograficznie lub politycznie zdefiniowane. Królestwo jest tajemnicą (Gr. mysterion, w. 11) - o takim królestwie Żydzi jeszcze nie słyszeli.
Królestwo Boże jest królestwem Słowa a przypowieść mówi o przyjmowaniu tegoż Słowa.
Słowo, czyli Ewangelia, może zostać przyjęte lub nie, i można w nim wytrwać lub nie. Ten który je przyjmie i wytrwa, z pewnością przyniesie owoce.

Ziarno było w judaizmie I wieku często symbolem resztki Izraela (por. np. Izajasz 10,21; 11,11.16). Resztka, która uwierzyła i została wierna Bogu, która powróciła z wygnania babilońskiego.
W wielu tekstach Starego Testamentu czytamy o Izraelu, a szczególnie o odnowionym Izraelu, jako roślinie zasadzonej przez Boga (por. np. Psalm 80,8-19; Izajasz 5,1-7; 37,31; Jeremiasz 31,27-28; Ezechiela 17,22-24, Ozeasza 2,22-23, i inni).
Ziarno jest w więc symbolem prawdziwego Izraela, czyli tych, którzy słuchają Pana.
Izrael co prawda powrócił z wygnania babilońskiego, ale w ziemi Kanaańskiej nie posiadał już własnego królestwa, lecz był rządzony i okupowany przez Rzymian. Dla pobożnych Żydów oznaczało to, że wygnanie nadal trwa i wciąż oczekiwali prawdziwego końca wygnania, które nastąpi kiedy przyjdzie Mesjasz.
Jezus wspominał o ziarnie, które zostało zasiane. Pobożni Żydzi rozumieli to w świetle Izajasza następująco: teraz wygnanie się skończy i Bóg zaczynie ustanawiać swoje Królestwo.
Siew oznacza odbudowanie ludu Bożego, Izraela, oznacza to ustanowienie Królestwa Bożego.

Należy pamiętać o tym, że Izajasz 6 jest istotny w ustaleniu znaczenia. Tak jak w Izajaszu 6 także tu chodzi zarówno o resztkę, która pozostaje wierna jak i o odpowiedzialność, aby słuchać Słowa i Go przyjmować.


Przypowieść zawiera również ostrzeżenie. Bóg co prawda działa, sieje swoje Słowo, ale wymagana jest właściwa reakcja na to. Cytat z Izajasza (w. 14-15) jest ostrzeżeniem aby nie być takim, jak uparty i zatwardziały Izrael. Nie wystarczy tylko słuchać Ewangelii i przyjąć ją do serca. Podobnie stało się z ludźmi symbolizowanymi przez ziarno na gruncie skalistym. Prawdziwe, właściwe słuchanie Słowa, skutkuje w owocach: trzydziestokrotnie, sześćdziesięciokrotnie, a nawet stokrotnie. To oznacza życie w posłuszeństwie Bożym, to oznacza, że życie nawróconego człowieka całkowicie ulegnie zmianie.
Ostrzeżenie czytamy w ostatnich słowach: Kto ma uszy, niechaj słucha (w. 9).
Tego, kto nie odpowiednio słucha dotyczą słowa Izajasza 6,9-10.
Jest to więc przypowieść, zawierająca jednocześnie wielką obietnicę, jak i ostre ostrzeżenie: przy słuchaniu nie można zostać obojętnym!